piątek, 13 kwietnia 2012

Show me the place

Cohen śpiewa właśnie w radiu "Show me the place".  Język angielski to nie jest moja specjalność (wolę niemiecki) odczuwam więc tekst bardziej intuicyjnie niż świadomie.  Z  resztą w obecnych czasach można ten język przyswoić sobie niemalże przez osmozę. Obcowanie z nim jest wielopłaszczyznowe i ogólnotkankowe.


Ale cóż można jeszcze powiedzieć (napisać) po Cohenie... Wszystkie słowa bledną, więc może obraz - kilka migawek z mojego miejsca. Tu mieszkam i te zakamarki mijam każdego dnia. Niektóre z nich to perełki sztuki i architektury. Nieprzyjemne  słowa cisną się na usta, gdy się obserwuje ich niszczenie i świadome dewastowanie. Bezmyślne wbijanie gwoździ w zabytkowe, wykonane w zegarmistrzowską precyzją drzwi czasem aż boli.  Innym razem  znowu przeciwnie.  Bardziej dokucza, gdy renowatorzy usuwają kolejne powłoki kolorowych farb z drewnianej stolarki i kutych w metalu koronkowych balustrad, a  odnowione powierzchnie pokrywają beznamiętnym nowiutkim lakierem. Stare duchy dostają nakaz eksmisji.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz