niedziela, 30 września 2012

30 września - Międzynarodowy Dzień Tłumacza

Z tej to okazji postanowiłam urządzić sobie pewną zabawę. Poczyniłam serię następujących założeń:

1) Wybrałam jedną książkę anglojęzyczego pisarza, której treść jest mi znajoma;
2) W sieci poszukałam recenzji dla tej książki pisanych w języku angielskim.
3) Za pomocą googlowskiego translatora przełożyłam te recenzje na j.polski.
4) Sprawdziłam, czy jest to dla mnie zrozumiałe.
5) W stylu narzuconym przez styl translatora ustosunkowałam się do tej recenzji.



Jako książka do rozprawienia się z tematem tłumaczeń i celebrację tegoż święta posłużyła mi "Czwarta ręka" napisana przez najświetniejszego ze wszystkich świetnych Johna Irvinga.
Recenzji przeczytałam kilkadziesiąt, jednakże, aby tu nie zanudzać - do omówienia wybrałam maksymalnie  skrajne: z jedną gwiazdką (czyli, że ktoś uznał książkę jako wyjątkowe literackie dno) i z pięcioma (powieść oceniona jako literacki majstersztyk).

No to do dzieła:

Na pierwszy rzut opis zawartości z okładki (tekst od wydawcy):
"Czwarta rąk" zwraca ciekawe pytanie: Jak ktoś może zidentyfikować marzenia przyszłości "Odpowiedź:". Przeznaczenie nie jest sobie wyobrazić, chyba w snach lub tych w miłości "" "Przytaczając historię z Indii, Telewizja nowej dziennikarz Jork jest jego lewa ręka zjedzony przez lwa miliony telewidzów świadkiem wypadku, w Bostonie, sławy chirurg ręki czeka na możliwość przeprowadzenia narodu pierwszy przeszczep ręki. Tymczasem w rozpraszającego następstwami zjadliwy rozwodzie Chirurg jest uwiedziony przez jego gospodyni mężatka w Wisconsin chce dać jedną ręką reporter męża lewą rękę. - to jest po jej mąż umiera Ale mąż żyje, stosunkowo młode i zdrowe. "

Tu chyba wszystko jest jasne.  W Indiach podczas transmisji telewizyjnej na żywo trafia się wypadek: wygłodniały tygrys odgryza rękę reporterowi stojącemu przy klatce i opowiadającemu o zawiłościach cyrkowego życia na dalekim wschodzie.  W Bostonie światowej sławy chirurg  rozpracowuje nowatorską metodę przeszczepiania kończyn. W Wiscounsin żyje pewna mężatka, która  wraz z mężem nieskutecznie stara się o dziecko.   Kobieta widzi feralną transmisję i przekonuje męża, aby w przypadku niespodziewanej śmierci przekazać ręce do transplantacji dla tego właśnie reportera. Mąż kobiety ginie w knajpianej bójce, stąd też kobieta zwraca się  z propozycją przekazania ręki do transplantacji. Stawia jednak warunek: chce zapewnić sobie sądownie prawo do widywania się i obcowania z ręką męża. Utalentowany lekarz przeprowadza udaną transplantację i kobieta dopina swego. Namawia również Patricka Wallinforda (okaleczonego reportera) do tego, aby ten ją zapłodnił. W ten sposób po części spełniłoby się jej marzenie o potomku z mężem (choć  w tym wypadku było to przecież potomstwo z częścią męża). 

Po zapłodnieniu kobieta natychmiast traci zainteresowanie Patrickiem, do czego o powinien być przyzwyczajony. Słynął bowiem w środowisku z nieustabilizowanego życia płciowego i uczuciowego, a fakt chwilowego okaleczenia okazała się być trampoliną ułatwiającą mu przeskakiwanie z przysłowiowego kwiatka na przysłowiowy kwiatek. Jednak tym razem fakt ten Patricka zaczyna uwierać. Z tegoż to względu, że się  Patrick poważnie zakochuje. Z żony dawcy pragnie uczynić cel swej miłostkowej podróży i u jej stóp chciałby złożyć swoje serce na wieki. 

To tyle tytułem streszczenia. 

No więc teraz przejdźmy do rzeczy i przytoczmy recenzję jednogwiazdkową:


Piper pisze:
Każda książka John Irving czytałem dalej tylko gorzej i gorzej.

Moja odpowiedź:
Drogi Piper! To odwrotnie ja zupełnie. Każda książka czytałam dalej tylko lepiej i lepiej. Zamień może kolejności.

Druga recenzja negatywna - Stephanie pisze:
 Choć lubiłem mimośrodową fabułę w książce, nigdy nie czułem żadnego wielkiego uczucia wobec żadnego z bohaterów.Części I podobało najbardziej to opisy stacji Wiadomości - polityka, intrygi i obnażając z płytkiej złośliwości jego dziennikarstwa. Ale to nie był wystarczająco blisko, aby mnie wciągnął. To moja pierwsza książka John Irving, choć i to, co wybrali się na to ogromna fala podziwu, że tysiące ludzi czuje do jego twórczości. Wiele osób opisuje go jako swojego ulubionego autora. Będę musiał przeczytać kolejny z jego książek i zobaczyć, jak ja sobie z tym. 

Na takie dictum odpowiadam, a jakże, również:
Stephanie, konieczny! Dalej ty sobie z tym ok, ja myślę.  Jeden powieść mało by ocenić cały Irving twórczość.  I tysiąc ludzie mają rację. Oderwij się od absurdu. Wystarczy. Nie myśl o tym! Absurd to środek wyrazu tylko nie w sobie źródło. Nie musi logicznie by śmiesznie albo wzruszać.


A tu dla odmiany ocena nad wyraz pozytywna - pisze Lex M:
Tak! John Irving znów wygrywa! Panie, jesteś moim bohaterem pisarz! Jak się pan tak niesamowite? Proszę, wylać swoje tajemnice do mnie! Muszę wiedzieć, jak pisać, jak ty, panie! 
(Jeśli nie można powiedzieć) Kocham John Irving! Od dnia wziąłem książkę Wbrew regułom, I pożarł jego powieści! Są niesamowite, dziwne, a inteligentny i czwarta Ręka nie jest wyjątkiem.  


I tej recenzji nie zostawię bez komentarza:
Lex M, się zgadzam  sto procent. John Irving jest  najlepiej. Mój najlepiej pisarz of świat. 
Irving, masz dla mnie inspiracją, aby nie być tylko pisarzem, ale świetny. Moja praca nigdy nie będzie stanąć do Ciebie, ale spróbuję mój najtrudniejszy i stosować techniki nauczyłem tylko poprzez czytanie książek! Twoja głęboka opis każdej postaci, jest tak piękny i żmudna!  Ty panie są freaking geniusz! 


Taaak, niech  żyją tłumacze wszystkich języków! I translatorzy...  I translatory...
Chyba muszę jednak zacząć czytać Irvinga w oryginale!!!

1 komentarz: