środa, 13 lutego 2013

Wodzenie na pokuszenie




Ponieważ spora część moich klientów jest bezpośrednio związana z produkcją bielizny lub jej obrotem  handlowym, naturalną koleją rzeczy było to, że w mojej ofercie znajdą się produkty - akcesoria z tej dziedziny.

Worek na bieliznę  - praktyczny, ładny, pracochłonny, dopieszczony w szczegółach - ze względu na cenę nie był dostępny dla szerszych kręgów klientek.  Stał się jednak sprzedażowym hitem dopiero po zmianie nazwy handlowej. Zabieg taki podpatrzyłam u znanych mi producentów lodów, którzy niechętnie kupowane lody kawowe przemianowali na lody cappuccino, czym, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki spowodowali lawinę zamówień na modny smak.

Podobnie było z moim bieliźnianym workiem, który, odkąd przemianowałam go na "saszetkę na pończochy", stał się prawdziwym sprzedażowym hitem.  Logika zachowań rynkowych w tym przypadku jest dla mnie ledwie do pojęcia, cieszy mnie jednak bardzo. Wolę nie dociekać, czy rzeczywiście te wszystkie panie, które owe woreczki nabywają, będą w nich rzeczywiście przechowywać pończochy?
Czy ja coś przegapiłam, czy też naprawdę  Greta Vintage Store i jemu podobne składy  dokonały rewolucji w naszych bieliźniarkach i w naszych głowach, i po latach zapomnienia pończochy wrócą do łask?  A w zasadzie wyjdą masowo na ulice? Bardzo bym sobie życzyła...













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz