Konkursy



SP czyta.
Opowiadania czyta.
Opowiadania MC Sweeney'sa. Zacna to literatura na letni czas.
Gorączkę upału gasi zmrożonymi na kość porzeczkami.
Taki niedzielny chillout ze stopami na parapecie.









I tak sobie myśli SP przy tej leniwej niedzieli, czy to aby nie jest dobry czas na jakąś nową zabawę.
Jest, czy się mylę?
Co prawda pomysłu na nagrodę w zabawie Polka jeszcze nie ma żadnego, ale ma już pomysł na termin jej zakończenia.   Zawsze to jakiś punkt zaczepienia.

1 września!
Może być? Tak na rozpoczęcie obowiązków i koniec laby.

Będzie więc to gra O COŚ! O bliżej nieokreślone coś! Gratisowo dołożę uścisk dłoni. 

Ogłasza więc Polka nowe wyścigi o bliżej nieokreśloną nagrodę, która nam się tu będzie w kolejnych tygodniach wyłaniać, wzbogacać i uzupełniać. A że SP nie skąpi w tym względzie, niech się wypowie Panna Kropka. 
(A gdy się Panna Kropka jednak nie wypowie, po wgląd w opis poprzedniej zabawy zapraszam tutaj: ---> O TUTAJ!


No to co - wchodzicie w to?




Zasady - jak poprzednio, albo wręcz przeciwnie (bo kto by to pamiętał?!) - w pytaniach i odpowiedziach:

1) czy trzeba umieścić swój "komentarz aktywujący do zabawy" pod tym postem? - Jak najbardziej!  (osoby nie posiadające profilu w Bloggerze ani w Google, proszone są o pozostawienie adresu e-mailowego).
2) czy trzeba umieścić u siebie podlinkowane zdjęcie - znak tej zabawy? - Liczę na Waszą dobrą wolę! Jednak jeśli chcecie to zrobić (bo przecież chcecie:), to podlinkujcie, proszę...
3) czy trzeba być obserwatorem tej strony? - Ależ skąd! Można, ale prymusu nie ma. Liczę na to, że jeśli już tu zawitacie, to zatrzymacie się na dłuższą chwilę.
4) czy trzeba lubić Bombonierkę na FB? - Dużo blogów ma swój profil na FB, ma i Bombonierka, ale ich rola, zdaniem Polki jest przeceniana, więc można, ale nie trzeba.
5) więc co trzeba? - Absolutnie nic, poza punktem pierwszym.
6) jaka więc z tego korzyść dla SP? - SP nie liczy na korzyści, a jedynie na kontakt z Wami, na przeczytanie ciekawych komentarzy, na rozwijanie Waszej własnej inwencji, twórcze pomysły, wzajemne wizyty, niezobowiązujące kawki, uśmiechy, pozdrowienia, te sprawy...  Zresztą znacie Polkę. To nie jest interesowna kobieta.

Ale, ale...
Żeby nie było do końca tak łatwo i chilloutowo - oprócz nagrody głównej przydzielonej w drodze losowania, SP przewidziała nagrodę dodatkową, która (czas pokaże) może okazać się bardziej wypasioną od nagrody głównej, a którą przyzna  subiektywnie w zamian za opinię, który wpis w bloga Polki od ostatniego losowania (a było to w zimie) przypadł Wam do gustu najbardziej.  Albo co najmniej informację, jaki typ wpisów czytacie najchętniej: czy te z kategorii "szyję", czy też z kategorii "ot, życie!".
No przecież musi być ukłon w stronę stałych czytelników, a nie tylko tych, którzy tu wejdą na chwilę. A przy okazji - to dla SP cenna informacja - takie małe sondowanie zgodności gustów. Szkoda, że nie przeprowadza  się podobnych plebiscytów przed zamążpójściem!


Zdaję sobie sprawę, że nowi goście formułą konkursu mogą być nieco zdziwieni. Stali bywalcy nie dziwią się już niczemu. Nowym więc mówimy chóralnie: za-u-faj-cie! 
Ja wiem, że wielu ludzi Wam to mówiło już przede mną. Ale to byli faceci. A z facetami - wiadomo. Tutaj satysfakcja jest gwarantowana.

No to tyle tymczasem.
Ściskam słonecznie

Wasz Wojciech Pijanowski
z Magdą
(Magda pocałuj pana!)


_______________________________________________________________________________


DAM  DRAPAKA :)

A co byście powiedzieli  na tort urodzinowy? Wszak za tydzień obejdę pierwsze blogowe urodziny pod nowym adresem. Jak to mówią co niektórzy, każdy powód do świętowania jest dobry, a w celebrowaniu takich okazji bez okazji jestem przecież specjalistką i nigdy w życiu nie dam się zdetronizować.

Oprócz tej ślicznej rocznicy istnieją również i inne, ukryte na ten czas powody, dla których świeczki te tutaj odpalę. Potrzebuję mianowicie Waszej obecności w tym miejscu. Bynajmniej nie dla niskich celów i nie z błahych powodów. NIE! Ale naiwny byłby ten, ko myślałby, że tego typu zabawy są bezinteresowne i mają służyć tylko i wyłącznie przyjemności obdarowującego i obdarowywanego. Za taką okazją zawsze COŚ stoi, czym pewnie nie jesteśmy zaskoczeni, żyjąc w tym kraju powszechnej szczęśliwości, bo u nas za WSZYSTKIM stoi przecież bliżej nieokreślone COŚ. Ci zaś, którzy tu regularnie zaglądają, są świadomi, że owijać w bawełnę nie będę, jak i nie będę udawać, że drugiego dna w tej sprawie nie ma. Owszem, jest! O ukrytych celach tej akcji poinformuję jednak w nieodległej przyszłości, o ile mnie znowu los nie sprowadzi na ziemię, "życzliwy" przyjaciel nie powie, że robię kolejną głupotę w swoim życiu lub po prostu trywialnie zabraknie chętnych do udziału w tej zabawie.

Póki co jednak - bawimy się. A przynajmniej próbujemy!

Zasady są podobne, jak to we wszystkich takich  blogowo-cukierniczych zabawach na świecie:
1) należy powiększyć szacowne grono osób obserwujących tę stronę
lub
2) zostać entuzjastą bombonierkowej strony na Facebooku,
a przy tym
3) koniecznie, ale to koniecznie należy zostawić komentarz pod tym postem, w którym wyrazi się werbalnie lub graficznie chęć udziału w losowaniu.  (Nie wiem, czy jest jakieś prawo, które zobowiązuje mnie do zbierania tego typu deklaracji, ale jest druga w nocy, a więc późno, aby to cierpliwie sprawdzać, więc oszczędzę sobie fatygi i zabezpieczę sobie tyły na wszelki wypadek. Zwłaszcza, że podglądnęłam tu i ówdzie, że taki jest trend.)

I czwarty warunek:
4) uprasza się (a wręcz nalega) pobrać z bocznego paska lub z tegoż postu zdjęcie z ogłoszeniem konkursu  i  umieszczenie go na bocznym pasku swojej strony blogowej (lub innej przez siebie wskazanej), a następnie podlinkowanie go adresem tego postu - w celu do ażeby się lepiej poznać.



Wśród osób, które spełnią powyższe warunki, naturalnie rozlosuję nagrodę - uczynię to 28 lutego. I wyślę ją z nieskrywaną przyjemnością wraz z ciepłym słowem i uśmiechem. A będzie nią komplet stworzony zgodnie z tytułem tego posta (postu?)  i z motywem przewodnim tej cudnej tkaniny, którą zarezerwowałam na ten cel - pięcioelementowy zestaw kuchenny w koguty, kury i staromodne receptury.
Uszyję więc na pewno dwie poszewki, bieżnik na stół, czapkę na dzbanek oraz obszerny fartuch kuchenny.

No to do czynu, bracia i siostry. Bo my tu gadu-gadu, a Niemcy się zbroją.

Konkurs, nieco pochopnie może, uważam za otwarty :)